aktualności
Sprostowanie do artykułu w Dzienniku Bałtyckim z dnia 4.05.2013 r.
W zwiazku z publikacją w Dzienniku Bałtyckim z dnia 4 maja 2013 (link) Biuro GOM przesłało sprostowanie następującej treści:
Szanowny Panie Redaktorze,
W artykule w „Dzienniku Bałtyckim” z dn. 4 maja 2013 r. pt. „Komu się uda zjednoczyć Gdańsk i Gdynię?” (s. 1 i 3) nt. prób nawiązania współpracy między tymi miastami, informacje i fakty przedstawione zostały w sposób wybiórczy i niezgodny z prawdą. Aby i tak już napięta sytuacja nie została przez takie nieścisłości zaogniona, proszę o sprostoswanie następujących fragmentów artykułu:
- Nieprawdą jest, że 10 kwietnia w siedzibie GOM zorganizowano spotkanie, dlatego by uzyskać poparcie Gdyni, które było potrzebne dla skutecznego ubiegania się o ministerialne wsparcie.1 Spotkanie w dniu 10 kwietnia nie miało na celu uzyskania poparcia Gdyni, tylko uzyskanie podpisów podmiotów społeczno-gospodarczych i instytucji, które wcześniej wyraziły wolę współudziału w projekcie tworzenia wspólnej strategii. Z władzami Gdyni w tym czasie wciąż zaś trwała dyskusja odnośnie tego, aby projekt realizować razem, a nie jedynie wzajemnie popierać odrębne działania.
-
Powyższe zestawienie zdarzeń jest równocześnie wybiórcze, ignoruje bowiem fakt, że zaproszenie prezydenta Gdyni do współpracy wysłane zostało już 18 marca, jak i to, że obie strony cały czas wymieniały w tej sprawie korespondencję.
Korespondencja ta była przez obie strony prowadzona publicznie, jest też dostępna na stronie internetowej GOM, i nie sposób jej uprościć w stwierdzeniu, że władze Gdyni nie wiedziały o jednym ze spotkań. - Nieścisłą jest informacja uzyskana jakoby od Michała Glasera, że „Gdynia nie wyraziła wystarczająco dużego zainteresowania przystąpieniem do partnerstwa (...).” Sugeruje ono, że ktoś w Gdańsku miałby się podejmować oceny, czy wyrażone przez Gdynię zainteresowanie jest wystarczające, czy też niewystarczające. To nieprawda.
Być może nieścisłości w tekście mogą być uznane za drobne. Jednak w wypadku napiętych relacji między dwoma stronami, każdy niezbyt jasny ruch czy słowo może zostać uznany za pretekst do sprzeczki. Dlatego wszystkie słowa powinny być starannie dobierane, a argumenty obu stron krytycznie analizowane.
Po przeczytaniu omawianego tekstu opinia publiczna, jak i samorządowcy z obszaru metropolitalnego mogliby dojść do wniosku, że obie strony, Gdańsk i Gdynia, grają w jakąś niejasną grę. „Niby deklarują współpracę, a tak na prawdę jej nie chcą.” Ponadroczna działalność Gdańskiego Obszaru Metropolitalnego i otwarcie na udział Gdyni w każdym realizowanym przez GOM projekcie konsekwentnie takiej hipotezie zaprzeczała. Ważne więc, aby i nieścisłości z tego artykułu zostały sprostowane.
Z poważaniem,
Michał Glaser, dyrektor biura Gdańskiego Obszaru Metropolitalnego
1Dokładny cytat brzmiał: „Do skutecznego ubiegania się o wsparcie, potrzebne jest jednak przede wszystkim poparcie ze strony Gdyni. Dlatego 10 kwietnia br. w siedzibie GOM zorganizowano spotkanie, podczas którego wszyscy zainteresowani mogli podpisać „List Intencyjny”(...)”